- 5 kwietnia 2017 r. złożyliśmy do szefa NIK-u Krzysztofa Kwiatkowskiego zawiadomienie dotyczące komisji smoleńskiej, pytaliśmy w tym zawiadomieniu jak wydawane są pieniądze przeznaczone na tę komisję – stwierdził Andrzej Rozenek, polityk SLD podczas spotkania z dziennikarzami w Sejmie 22 czerwca 2017 r. We wniosku SLD do NIK poproszono o poddanie kontroli legalność, celowość, rzetelność i gospodarność działania tzw. podkomisji smoleńskiej.
- Było to uzasadnione pytanie w związku z tym jak zachował się pan Berczyński, członek tej Komisji, poza tym obywatele mogli by wiedzieć na co idą te wydatki, szczególnie kiedy są one marnotrawione na komunikaty w stylu, iż na pokładzie Tupolewa była bomba termo-baryczna - podsumował Rozenek.
- NIK ma prawo kontrolować tego typu instytucje i tego typu wydatki, niestety do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi od Najwyższej Izby Kontroli, obawiamy się, że coś się dzieje złego z tą instytucją. Chciałbym się publicznie zapytać w imieniu wszystkich obywateli pana Krzysztofa Kwiatkowskiego - co się dzieje? Czy to nie jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość w jakiś sposób uniemożliwia mu pracę? Być może jest szantażowany, a może są jakieś inne powody, dla których NIK nie może wypełniać swoich obowiązków – dociekał. - Pozostawiam to pytanie otwarte – dodał.