Mówi się o nas w Europie. Np. prezydent Francji Emmanuel Macron: „Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra. Europa jest zbudowana na fundamencie wartości – demokracji i wolności, z którymi Polska jest dziś w konflikcie. Polska w wielu kwestiach sama wypycha się na margines Europy”…
Prezydent Macron nie zauważył, jak się zdaje, że Polska już od dwóch lat wstała z kolan. Premier Beata Szydło odpowiedziała mu więc z właściwą godnością, żeby zajął się Francją. Jeśli Francja osiągnie takie wyniki gospodarcze jak Polska i jak Polska będzie bezpieczna, to może wtedy będzie mógł o Polsce się wypowiadać. Musi jednak do tego dorosnąć, bo na razie jest za mało doświadczony i niedostatecznie obyty. Pani premier oczekuje, że pan prezydent Macron szybko nadrobi braki i będzie w przyszłości bardziej powściągliwy.
Pan poseł Mularczyk był bardziej bezpośredni: „Jeszcze chwila, powiedział, i doprowadzisz pan do bojkotu francuskich towarów, wtedy naprawdę zaboli”… Zastanawiam się, kogo w Europie będzie słychać bardziej – czy prezydenta Francji, czy powstałą z kolan dobrą zmianę? Tego typu ton w rozmowach z kimkolwiek po prostu nie przystoi. Tym bardziej, że od reprezentującej Polskę pani premier Szydło począwszy, aż po reprezentującego grono kolegów pana Mularczyka, wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości obracają się wokół tego samego tekstu – że prezydent Macron „jest za młody”, i „zbyt mało doświadczony”, żeby Polskę pouczać. Tak, jakby posługiwali się tą samą partyjną politgramotą.
Pozwolę więc sobie przypomnieć, że pan prezydent Macron reprezentuje swą osobą Francję. Nie jest niedorosłym chłopcem, jest pierwszym politykiem kraju, który jest ważny dla Europy i dla świata. Podczas jego krótkiej prezydentury dali już temu wyraz zarówno prezydent USA, kanclerz Niemiec, jak i prezydent Rosji. Zwracam też uwagę, że prezydent Macron, podobnie jak politycy Prawa i Sprawiedliwości, wybrany został na tę funkcję przez naród francuski. Przy każdej okazji panie i panowie z PiS przypominają nam, że rządzą z woli suwerena, i jego wolę spełniają. Pan Macron też. Dlatego trzeba z nim rozmawiać, spierać się nawet, ale nie warto strzelać do niego papierowymi strzałami zabazgranymi słowami niegodnymi poważnych polityków.
Prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego